Patrzy na okno nad stołem. Podzielone na dwanaście części. Na tym oknie kończy się jego świat. Wyobraża sobie, że jeśli je otworzy, to zobaczy przed sobą mur. Patrzy w okno. Stąd niczego nie widać. Wspina się na stół, klęczy na nim. Patrzy przez kratkę szybek. Nadal nic nie widać. Zbliża twarz do szyby. Coraz bliżej… – słowa te wypowiada główny bohater spektaklu, Adam, siedząc ze swoją partnerką sceniczną, Kingą, przodem do widzów. O kim mówi? O sobie czy o kimś innym? A może o nas wszystkich, siedzących na widowni? Aktor i aktorka patrzą nie tylko w okno, ale i na nas, przenikając wzrokiem czwartą ścianę. Czy nas widzą, czy jesteśmy bohaterami ich monologów? Warto sprawdzić. Debiutancki spektakl Tomasza Fryzła wywołał niemałe poruszenie podczas 13. edycji Międzynarodowego Festiwalu Boska Komedia. Zarówno krytycy, jak i widzowie podkreślali niezwykłą szczerość i intymność rozmowy prowadzonej z nami przez dwójkę młodych bohaterów tego niezwykle inteligentnie i ascetycznie napisanego tekstu. Wystarczy go zresztą posłuchać, wczuć się w jego rytm i na własnej skórze poczuć, jak w interpretacji Kingi Bobkowskiej oraz Adama Borysowicza zamienia się w poezję. I zabiera nas w… bezpieczne miejsce. Gdzie się ono znajduje? Trudno powiedzieć, bo zależy to od konkretnego człowieka i jego świata, ale jednego można być pewnym: przez godzinę trwania spektaklu w reżyserii Fryzła, owo bezpieczne miejsce to właśnie teatr, na widowni którego człowiek się znajduje. Tomasz Fryzeł należy do najciekawszych reżyserów młodego pokolenia. Robi teatr mądry, przemyślany, niespieszny, zgłębiając nurtujące go (oraz jego pokolenie) problemy z tożsamością, wyobcowaniem, lękiem przed sobą, innym człowiekiem czy światem, wreszcie brakiem poczucia bezpieczeństwa. Jak się okazuje, potrafi w swoim teatrze znaleźć wspólny język z każdym – życie boli przecież tak samo, bez względu na wiek.